Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aborcja legalna tylko na papierze. A posłowie dyskutują...

Paulina Jęczmionka
Przeciwnicy aborcji wielokrotnie protestowali na ulicach miast. W Poznaniu zrobili też wystawę
Przeciwnicy aborcji wielokrotnie protestowali na ulicach miast. W Poznaniu zrobili też wystawę Archiwum
Aborcja powraca do Sejmu. Dziś posłowie będą dyskutować o obywatelskim projekcie, który zakłada wprowadzenie zakazu przerywania ciąży z powodu choroby lub wady genetycznej płodu. Znów szykuje się gorąca debata.

Obecne przepisy dopuszczają aborcję w trzech przypadkach: gdy zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, gdy powstała w wyniku gwałtu oraz kiedy badania wskazują na duże prawdopodobieństwo nieodwracalnego upośledzenia płodu albo jego nieuleczalnej choroby. Te przepisy często jednak pozostają na papierze. Choć już sama decyzja o przerwaniu ciąży jest dramatem, bywa, że to dopiero początek bolesnych przeżyć.

Tak było w przypadku Agaty, u której dziecka lekarze ze szpitala przy ul. Polnej w Poznaniu (wiodącego ośrodka ginekologiczno-położniczego w regionie) stwierdzili zespół Downa. Kobieta zdecydowała się na aborcję. Ale od lekarza od razu usłyszała, że w szpitalu przy Polnej nie ma na to szans. I dostała namiary na klinikę w Holandii. Tam przerwała ciążę. A przy okazji spotkała inne kobiety z Wielkopolski. Lekarze z innych polskich miast też przyznają, że rocznie przyjeżdża do nich przynajmniej kilkanaście wielkopolskich pacjentek.

Przeczytaj również:
Posłowie stoczą kolejną wojnę o aborcję. Dwa projekty w Sejmie

- Do Łodzi trafiają pacjentki z Poznania i okolic - mówił nam dr Lech Dudarewicz, ginekolog z Łodzi, gdy opisywaliśmy historię innej poznanianki, której odmówiono aborcji. - Jestem zdziwiony, bo Poznań to jeden z najlepszych ośrodków, ma naprawdę dobrych specjalistów. Interpretacja prawa przez pryzmat własnych poglądów jest krzywdząca dla pacjenta.

To, że lekarze dość często odmawiają aborcji, przyznaje też prof. Jerzy Szczapa, pediatra i neonatolog ze szpitala przy ul. Polnej. A jego zdaniem, powinni przede wszystkim podchodzić do każdego przypadku racjonalnie.

- Przy temacie aborcji ze względu na upośledzenie płodu, mówi się głównie o zespole Downa. Tymczasem, jest wiele innych, letalnych wad, które powodują śmierć dziecka - mówi prof. Jerzy Szczapa. - Dlatego sprawą powinni zająć się fachowcy i w oderwaniu od emocji, polityki czy religii opracować katalog chorób i wad, które nie dają dziecku szans. W tych przypadkach przerwanie ciąży jest uzasadnione.

Zupełnie innego zdania jest fundacja PRO - Prawo do Życia, która stworzyła projekt ustawy i zebrała 420 tys. podpisów. - Teraz prawo pozwala zabijać nienarodzone dzieci. To nie jest prawo, a okrucieństwo - uważa Mariusz Dzierżawski z PRO. - Ludzi nie zabija się nawet, jeśli są śmiertelnie chorzy. Chcemy więc ludzkiego prawa. Liczymy, że większość posłów też opowie się przeciwko barbarzyństwu.

A dowiemy się tego jeszcze w tym tygodniu. Dziś bowiem w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu. Wiadomo, że popiera go Solidarna Polska i PiS.
- Osoby niepełnosprawne mają taką samą godność i prawa, jak te w pełni zdrowe - mówi Jan Dziedziczak z PiS. - Nie można chronić życia jednych, a pozwalać na zabijanie drugich.

Z kolei kluby SLD i Ruchu Palikota zapowiedziały już, że złożą wniosek o wyrzucenie projektu do kosza. Odrzucenie rekomendują też władze PO, ale nie wprowadzają dyscypliny. A to oznacza, że konserwatyści mogą się wyłamać i głosować za dalszymi pracami nad projektem. Zapowiedział już to np. Jacek Tomczak, poseł PO z Poznania. Jeśli w jego ślady pójdzie 39 innych konserwatystów, a tak było już rok temu w głosowaniu nad identycznym projektem, postulat zmiany przepisów pozostanie w Sejmie.

Zobacz także:
Aborcja wraca do Sejmu. Znów będzie wojna?

Z prof. Anną Latos-Bieleńską, kierownikiem Katedry i Zakładu Genetyki Medycznej UM w Poznaniu, rozmawia Paulina Jęczmionka

Czy aborcja z powodu wady płodu jest uzasadniona?
Anna Latos-Bieleńska
: Ze względu na wady letalne, które nie dają dziecku szans na przeżycie poza organizmem matki - tak. Wtedy przerwanie ciąży można porównać do odłączenia aparatury podtrzymującej życie pacjenta przy śmierci mózgu.

Jakie wady ma Pani na myśli?
Anna Latos-Bieleńska
: Chodzi np. o bezmózgowie, triploidię (dodatkowy zestaw chromosomów w komórce), zespół Edwardsa czy Patau, w których dziecko nie dożywa porodu lub umiera w pierwszym miesiącu życia.

Fundacja PRO przekonuje, że to zespół Downa jest najczęstszą przyczyną aborcji.
Anna Latos-Bieleńska
: Nie jest to prawda. Aberracje chromosowe, do których zalicza się m.in. zespół Downa, są przyczyną ok. 1/3 aborcji. Byłoby ich pewnie o wiele mniej, gdyby rodzice dzieci z zespołem Downa mieli wsparcie państwa w opiece nad nimi. Tak, niestety, nie jest. Brakuje też społecznej akceptacji dla osób, które są mniej sprawne intelektualnie czy nawet mają jakieś wady genetyczne, ale takie, które pozwalają żyć. Wtedy ludzie nie baliby się wielu chorób, wad i rzadziej decydowali na aborcję.

Pani jest zatem za zaostrzeniem przepisów?
Anna Latos-Bieleńska
: Nie będę ich oceniać. Ten temat jest bardzo złożony. Rozumiem jednak, że patrząc na Europę i zmiany np. we Francji, gdzie ciążę przerywa się już z powodu rozszczepienia warg, Polacy mogą mieć obawy, że po zespole Downa przyjdzie czas na kolejne wady, które wcale nie zagrażają życiu dziecka. Ciągła dyskusja o aborcji wynika właśnie z tego, że nie wiemy, na jakim etapie i przy jakich chorobach prawo się zatrzyma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski