Projektanci tak oszczędzali pieniądze inwestora, że pominęli fakt, iż są to tereny zalewowe. W konsekwencji podczas powodzi niewiele brakowało, żeby woda zaczęła przelewać się przez jezdnię. Do korony jezdni pozostało zaledwie 40 cm! Rozważano nawet zamknięcie zagrożonych odcinków A2, ale skończyło się tylko na ograniczeniu ruchu do jednego pasa.
- Nasyp autostrady nie jest budowlą hydrotechniczną. Nie można dopuszczać do takiego poziomu wody przy poboczach - mówi Jerzy Witczak, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Poznaniu. - Dobrze, że było lato, bo woda weszła i wyszła. Ale gdyby to zdarzyło się zimą, lód mógłby rozsadzić konstrukcję nasypu.
Jako przykład prawidłowego wyniesienia obiektu Witczak podaje nasyp kolejowy w dolinie Neru zbudowany w 1926 roku, który wytrzymał wiele powodzi.
Nadzór budowlany zapowiedział, że dopilnuje, aby zarządcy autostrady: GDDKiA oraz spółka Autostrada Wielkopolska usunęli te zagrożenia. Czy to oznacza, że trzeba będzie podwyższać nasypy? Byłby to prawdziwy komunikacyjny horror!
- Takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę - uspokaja Zofia Kwiatkowska, rzecznik AWSA. - Zleciliśmy ekspertyzę projektantowi, który ma zaproponować jakie urządzenia i gdzie można zainstalować, aby zabezpieczyć korpus autostrady.
Najprawdopodobniej wystarczy uszczelnienie skarp i wybudowanie kanału obiegowego, odprowadzającego wody. Prace zostaną wykonane w przyszłym roku. Na projekt czeka też Generalna Dyrekcja. Odcinek A2 w dolinie Neru już podczas budowy był zalewany. Uspokoiło się po oczyszczeniu koryta rzeczki. W tym roku drogi technologiczne i zjazdy z niektórych wiaduktów znowu zostały zatopione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
