Najpierw był słynny powrót w 1993 r. do Dover dziewczyn z Wielkopolskiego Klubu Bałtyckiego, pod opieką pogromczyni Kanału La Manche z 1975 r., czyli Teresy Zarzeczańskiej.
Zobacz też: Radni opamiętajcie się, z szacunku dla Teresy Zarzeczańskiej
Poznańska sztafeta płynęła rok wcześniej w składzie: Beata Kaszuba, Izabela Kudzinowska (miała wówczas tylko 16 lat), Anna Tomczak (była rezerwową), Katarzyna Urbaniak, Katarzyna Hudowicz, Joanna Kotecka i Teresa Zarzeczańska z angielskiego Dover do francuskiego przylądka Cap Gris-Nez. 34,5 km we wzburzonej wodzie poznanianki pokonały w czasie 9 godzin i 48 min, czyli o 44 minuty szybciej od rekordu należącego do sztafety brytyjskiej. Rok później w tym samym składzie przepłynęły kanał w dwie strony w czasie 20 godzin i 43 minut, i też ustanowiły niepobity do dziś rekord świata.
Tydzień później, czyli 13 sierpnia 1993 r. na trasie z Dover do Vissant, kolejny rekord globu, ustanowiły 15-letnie juniorki Posnanii, przepływając kanał w 10 godzin.
O tym ostatnim rekordzie przypomniał nam Adam Matlak, ówczesny menedżer i opiekun zawodniczek, które popłynęły w składzie: Małgorzata Matlak, Monika Trytt, Agnieszka Bogajewska, Agnieszka Gancarz, Natalia Zienkiewicz i Paulina Dratwa (jedyna uczestniczka z Rataj).
– To była wielka wyprawa, której nie byłoby bez pomocy obornickiego Metalplastu i poznańskiego Elektromisu. Trafiliśmy na wspaniałe warunki pogodowe i świetną dyspozycję dziewcząt, które do bicia rekordu świata przygotowywały się przez 7 lat na basenie przy ul. Słowiańskiej i w SP nr 29 na os. Pod Lipami, pod okiem Doroty i Grzegorza Płóciniaka. Radość z przepłynięcia kanału była wielka. Pamiętam, że kilka dni później nasze bohaterki, wspólnie z redaktor Magdaleną Jujeczką, gościły na wywiadzie w Radiu BBC – opowiadał 74-letni Adam Matlak.
Jego zdaniem nieoceniona w tym wszystkim była też rola Teresy Zarzeczańskiej i zmarłego niedawno jej męża, Teofila Różańskiego.
– Kiedyś ludzie mieli większą pasję i chęć do realizacji wielkich celów. Teraz młodzież mówi mi, że nie ma czasu na rozmowę, bo musi posiedzieć w telefonie. Nie mogę się pogodzić z tym, że nie ma kto rozbudzić w niej oczekiwań i pragnień, takich jak my mieliśmy przed laty – dodał Matlak.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?