Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2,5-letnie dziecko nie żyje, dyspozytorzy medyczni piszą list do ministra zdrowia [LIST OTWARTY]

MCC
Dyspozytorzy medyczni nie chcą, że obwiniać całe środowisko zanim zapadnie wyrok sądu.
Dyspozytorzy medyczni nie chcą, że obwiniać całe środowisko zanim zapadnie wyrok sądu.
Po śmierci 2,5-letniej Dominiki, która na czas nie otrzymała pomocy medycznej, Stowarzyszenie Dyspozytorów Medycznych w Polsce pisze do ministra zdrowia list otwarty, w którym prosi o rozważne poszukanie przyczyny tragedii, a nie pochopne wskazywanie winnych.

List otwarty do Ministra Zdrowia
Pana Bartosza Arłukowicza

Szanowny Panie Ministrze,

Jako Stowarzyszenie Dyspozytorów Medycznych w Polsce, śledząc i analizując medialną aferę dotyczącą, jakże smutnego przypadku śmierci 2 letniej dziewczynki, postanowiliśmy zająć stanowisko i wypowiedzieć się, jako przedstawiciele zawodu, (Dyspozytor Medyczny).

Często, jako sprawcę tragedii wskazuje się pierwsze i jedno z najważniejszych ogniw w łańcuchu Ratownictwa Medycznego, czyli Dyspozytora Medycznego. To on jest obwiniany, bo nie przyjął zgłoszenia i nie wysłał Zespołu Ratownictwa Medycznego. Winy natomiast nigdy nie ponoszą instytucje i osoby odpowiedzialne za tworzenie Systemu Ratownictwa Medycznego.

Przypominamy, że Dyspozytora Medycznego określa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Ustawa określa, kto może zostać Dyspozytorem Medycznym, jak trudna jest droga do objęcia stanowiska Dyspozytora Medycznego, jakie są zadania Dyspozytora Medycznego (do których między innymi należy podjęcie decyzji o przyjęciu zgłoszenia w stanie zagrożenia zdrowia i życia lub nieprzyjęciu zgłoszenia, jeśli nie występuje zagrożenie zdrowia i życia). Dyspozytor Medyczny jest odpowiedzialny za utrzymanie systemu w gotowości i uruchamianie tegoż w stanach, kiedy występuje zagrożenie życia.
Zgadzamy się z ukaraniem winnego, jeśli taka wina zostanie wykazana przez kompetentne instytucje jak prokuratura czy sąd. Nie do przyjęcia jest natomiast stygmatyzowanie środowiska zmanipulowanym materiałem przez niektóre media. Apelujemy, zatem, żeby Pan, jako osoba zarządzająca służbą zdrowia w odpowiedni sposób na powyższy fakt zareagował.

Rodzi się również pytanie, czy sugerowanie, kto w tej sytuacji jest winny, i sposób, w jaki te sugestie są wygłaszane ma wiele wspólnego z szukaniem prawdy? A warto tę prawdę poznać, choćby po to, żeby tak tragiczne zdarzenia ograniczyć czy wyeliminować w przyszłości.

Pozwolimy sobie ocenić tę tragiczną sytuację z perspektywy, której ani media, ani osoby publiczne, ani Pan, Panie Ministrze, nie wzięły pod uwagę: z perspektywy Dyspozytora Medycznego.

Niepodważalnym faktem jest, że zgłoszenie nie zostało przyjęte do realizacji przez Dyspozytora Medycznego, mamy nadzieję, że doszło do tego ma podstawie dobrze przeprowadzonego wywiadu, a osoba zgłaszająca została skierowana do lekarza pomocy doraźnej. I to jeden z faktów, który jest znany. Co działo się później? Dlaczego lekarz nie przyjechał? Czy polecił rodzicom przyjechać z dzieckiem do poradni, udać się do szpitala, zadzwonić ponownie do Ratownictwa Medycznego? Jest tylko jeden racjonalny wniosek i wytłumaczenie: nie podejrzewał, biorąc pod uwagę całą swoją wiedzę, doświadczenie, wykształcenie, że dziecku grożą tak poważne konsekwencje. Skoro lekarz pomocy doraźnej nie podejrzewał, dlaczego dyspozytor miałby uważać inaczej?

Pogotowie to nie przychodnia na kółkach. Po co ludzie wzywają ratowników?

Zaznaczyć trzeba, że gdy w drugiej rozmowie rodzice opowiedzieli o objawach, które faktycznie mogły sugerować ciężki stan, karetka została wysłana natychmiast.

Trzeba też rozgraniczyć pewien zakres kompetencji: zachorowaniami, które nie są stanami bezpośredniego zagrożenia życia zajmują się lekarze pierwszego kontaktu. Tam, gdzie stan jest poważny (bezpośrednie ryzyko utraty życia lub zdrowia) działa Państwowe Ratownictwo Medyczne. Gdzie przebiega ten podział: czy chory z gorączką i dreszczami już jest w stanie zagrożenia życia? Jeśli Pan, Panie Ministrze tak postanowi, wszyscy dyspozytorzy w tym kraju zaczną masowo przyjmować takie wezwania. Tylko co wtedy? Karetki zostaną rozdysponowane w przeciągu godziny, a osoby faktycznie potrzebujące pomocy będą czekać na nią kilka godzin. Jeśli Pan sobie życzy, możemy zacząć tak właśnie działać. Tylko, kto wtedy będzie miał krew na rękach? Kto będzie odpowiedzialny za całkowite załamanie, z takim trudem budowanego do tej pory, Systemu Ratownictwa? Podejrzewamy a nawet jesteśmy przekonani, że znów Dyspozytor Medyczny…

System Ratownictwa Medycznego i standardy w nim stosowane jest budowany wg najlepszych światowych wzorców (szkoda tylko, że z bardzo małym udziałem środowiska), jednak styl pracy wielu poradni lekarza rodzinnego i pomocy doraźnych tkwi jeszcze w minionej epoce. Bardzo często Zespoły Ratownictwa Medycznego wykonują to, co wymienione instytucje wykonywać powinny (patrz raport Najwyższej Izby Kontroli z dn. 24 września 2012 roku).

Podsumowując: przede wszystkim chcielibyśmy złożyć szczere kondolencje rodzicom zmarłego dziecka - to, co się stało jest straszne i wyrażamy nasze głębokie ubolewanie nad tą śmiercią. Mamy również nadzieję, że zanim ktokolwiek postawi wyrok, winien poczekać na wyniki śledztwa i ewentualny wyrok Sądu Powszechnego. A Pan, Panie Ministrze, spróbuje poszukać prawdziwych przyczyn, z powodu których zmarło dziecko i zacznie im skutecznie przeciwdziałać szukając rozsądnych rozwiązań. Jako doświadczeni dyspozytorzy służymy radą i wsparciem.

Z wyrazami szacunku,
w imieniu Zarządu SDMwP

Tymon Urban
Rzecznik Prasowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski